Rozmawiamy z Kacprem Rabikowskim
zwycięzcą Bud-Rem-Stal Otwartych Mistrzostw Pit Country województwa kujawsko-pomorskiego
Wszyscy jeszcze żyjemy ostatnią rundą zawodów w Głażewie. Nie była ona dla Ciebie szczęśliwa, mimo wszystko udało się zdobyć tytuł mistrza w klasyfikacji generalnej.
– Finałowa runda faktycznie była dla mnie pechowa, ponieważ swoją jazdę zakończyłem już w pierwszym wyścigu. Próbowałam założyć się na innego zawodnika, ale na jednej z hopek, wybiło mi przód motocykla i nie dałem rady go utrzymać. Upadłem z pełnym impetem i niestety mój pit bike nie nadawał się do dalszej jazdy. Miałem świadomość, że tytuł mam już w kieszeni, postanowiłem więc odpuścić. Przy takich emocjach czasem lepiej odpuścić, niż robić coś na siłę. To mogłoby mieć tylko odwrotny skutek.
To pokazuje tylko jedno. Dyscyplina jest nieprzewidywalna, bo nawet tak doświadczony zawodnik, jak Ty nie zawsze się wybroni.
-Dokładnie tak jest. W sporcie niczego nie możemy być pewni i w pewnym sensie jest to jego istota. A w warunkach jakie mieliśmy podczas IV rundy Bud-Rem-Stal Otwartych Mistrzostw Pit Country województwa kujawsko-pomorskiego o błąd naprawdę nie jest trudno. Trzeba trzymać gaz, ale trzeba również jechać bardzo rozważnie, żeby nic się nie stało.
Obserwując cały sezon, nie można przemilczeć progresu całej stawki zawodniczej. Z rundy na rundę poprzeczka idzie w górę. Też tak uważasz?
-Absolutnie muszę się zgodzić. Jest to chyba wymarzona sytuacja dla każdego zawodnika. Rośnie konkurencja, trzeba wyznaczać sobie nowe cele, to mobilizuje do dalszej pracy. Rozwój zawodników widać już na poziomie czasów kwalifikacyjnych. Na początku sezonu były to czasy rzędu 55 sekund na okrążenia, podczas rundy finałowej mamy czasy poniżej 50 sekund. I to chyba najlepsze podsumowanie pytania o progres zawodników.
Co robić, by się rozwijać? Trenować, trenować i jeszcze raz trenować? Jak robi to Kacper Rabikowski?
– Trenować oczywiście trzeba. Nie tylko na torach. W moim przypadku jest to siłownia, trzy razy razy w tygodniu. Treningi wytrzymałościowe, wydolnościowe, kondycyjne. Do tego jeździłem również na zawody cross country. Czyli nie tylko Tor Głażewo, ale także treningi i starty na innych obiektach. To daje możliwości sprawdzenia się w różnych warunkach i jak widać przynosi efekty.